Studniówka 2015.
Emocjonujące oczekiwania, wielkie przygotowania… A dziś już jesteśmy po. Może nadal nie wyspani, muzyka w uszach gra, a wspomnienia jeszcze zupełnie świeże przesuwają się w pamięci, jak dobry film.
A wczoraj? Studniówka prawdziwie udana Piękna sala, podświetlona zmieniającymi kolor światłami, smaczne, różnorodne jedzenie, miła i sprawna obsługa, zespół grał przeboje znane młodzieży, prowadził różne zabawy – spisał się na medal, a kamerzyści i fotografowie filmowali, robili zdjęcia – będzie co oglądać A uczestnicy? Maturzyści i ich goście? No cóż… Było co podziwiać. Dziewczyny wszystkie olśniewające strojami, makijażem, fryzurami. Chłopaki eleganccy, w garniturach, pod krawatem lub muszką. Tańczący poloneza przejęci ogromnie. Nogi drżące, niepewne ruchy, a gdy muzyka zagrała, wszystko poszło pięknie i nerwy powoli ustępowały miejsca skupieniu i przejęciu. A błędy? A jakże, były, ale gdyby nie omyłki, co moglibyśmy później wspominać, roztrząsać. Pani Tereska, która przygotowywała nas do poloneza, jak sama mówi – pierwszy raz w życiu zupełnie spokojna, chyba jako jedyna spośród nas. Daria i Jacek przywitali wszystkich obecnych, tradycyjnie życząc dobrej zabawy. Do ich życzeń dołączył dyrektor szkoły – pan Zdzisław Szypulski. No i życzenia się spełniły bo zabawa była dobra, bardzo dobra nawet. Wszyscy obecni, bo nie tylko uczniowie, ale i ich mamy, i nauczyciele bawili się wyśmienicie - roześmiani, roztańczeni, rozśpiewani (bo dzieciaki teksty piosenek znały doskonale), wspólnie, bez podziałów na klasy, nauczycieli, uczniów. Można by rzec, że jako społeczność szkolna spisaliśmy się na medal. Wężyki, kółka, w parach, w grupach, pojedynczo – taniec i dobry nastrój zawładnęły nami wszystkimi. O północy odtańczyliśmy poloneza – radosnego i spontanicznego. Panowie – gentelmani prosili do tańca, zresztą – z dziewczynami tańczyło się również doskonale
Czwarta rano wybiła, muzyka ucichła, a my mocno zmęczeni, z obolałymi stopami, ale jakże szczęśliwi, że studniówka udała się znakomicie.
No cóż, drodzy maturzyści odsapnijcie sobie z lekka, a potem swoja uwagę zwróćcie ku kolejnemu wydarzeniu, nie tak przyjemnemu jak studniówka, ale mocno poważnemu i ważnemu dla Was. Wiecie, o czym mówię? To matura! A do niej 99 dni. Trzymam kciuki. Pozdrawiam i dziękuję za wspólną studniówkę – ten egzamin zdaliście na pięć